Mieszkaniec stolicy Warsi jeszcze przez chwilę patrzył przez okno na ogromny mural Deyny, by w końcu przesunąć granatową zasłonę z Ikei i zgasić światło w ciasnym pokoju niewielkiego budynku z wielkiej płyty na jednym z mursynowickich osiedli. Miał zamiar dziś wcześniej położyć się do łóżka, by odespać wszystkie poprzednie dni, w których nie mógł zupełnie zmrużyć oka. To przez to zmieniające się co róż prawo, które powoli zbliża nas do wizji ze słynnej i proroczej powieści Orwella z ,,1984”. W książce tej, która przez wiele lat była jedną z moich ulubionych zderzamy się z brutalnym faktem, że nasze życie przestaje być w naszych rękach, a my wciąż jesteśmy poddawani ohydnej i celowej inwigilacji rządzących. W międzyczasie zastygł jak lawa niewielki ruch uliczny, bo ludzie jak karaluchy rozpierzchli się do swoich domów, by zdążyć na czas przed niedawno ustanowioną godziną policyjną. Czuć w powietrzu, że miasto na chwilę wstrzymało oddech i czeka aż uderzająca fala ciemności pochłonie opustoszałe ulice. To od dziś obowiązuje nowe prawo w którym wszystkie warsie lampy i neony będą musiały zgasnąć na stałe zostawiając mieszkańcom stolicy ledwo tlący się na niebie księżyc. To duża oszczędność, ten brak oświetlenia w godzinach miedzy 22 a 6 rano, przez co gromadzimy pieniądze na inne równie szczytne cele jak walka ze smogiem, czy wzmożona kontrola polszyckich obywateli. – głosi dumnie dziennikarka z programu pierwszego. Niebawem okaże się, że wszystkie inne telewizje znikną z naszych odbiorników i TVP1 będzie jedyną i możliwą opcją. Cała Polszycja, która do tej pory korzystała z jarzeniówek oraz lamp ledowych (z dnia na dzień) będzie musiała nauczyć się żyć w kompletnej ciemności, albowiem rząd chce wprowadzić swe zasady również w innych miastach. Będą kary finansowe za ignorancję. Za używanie jakichkolwiek świeczek, zapałek czy świecidełek, ułatwiających przemieszczanie się w pomieszczeniach będzie obowiązywać kara 5000 złotych. Zbulwersowane społeczeństwo wielokrotnie pisało listy do władz miasta prosząc o zmianę prawa, jednak za każdym razem spotykało się to z odmową. Siwy od ciągłych zmian rządowych prezydent Warsi ma przez wojewodę związane ręce i jedyne co może zrobić to tylko stworzyć nowe żłobki i przedszkola dla dzieci przyszłych pań podręcznych.

Pani Natalia, której test ciążowy właśnie wskazał dwie kreski zaczęła się zastanawiać czy aby dobrze zrobiła decydując się na kolejne potomstwo. Mogła z mężem ustanowić pełną wstrzemięźliwość, byłoby mniej biurokracji. Wraz z kupnem testu w aptece pani Natalia dostała odpowiedni formularz, który musi oddać bezzwłocznie w ciągu dwóch tygodni, bo jeśli tego nie zrobi czeka ją kara wysokiej grzywny. Rząd dopiero co wprowadził tę zmianę, więc stawka nie została jeszcze wymyślona.
Za to w dzisiejszych wiadomościach władze kraju zachęcały panie i panów do reprodukcji informując o prezencie dla dzieci wraz z ich narodzinami. Otóż każdy noworodek dostaje od państwa malutki kolczyk ze specjalnym numerem identyfikacyjnym, który ma nosić aż do osiągnięcia całkowitej pełnoletniości. Rodzice świeżo upieczonego malca wraz z posrebrzaną biżuterią dostają również deklaracje, w której muszą zgodzić się na chrzest w ciągu pół roku od jego narodzin. Niedostosowanie społecznie grozi grzywna o wysokości 20 000 złotych. W Polszycji uznawana jest tylko i wyłącznie jedna religia, wszystkie inne nie mają prawa bytu – słyszymy w radiu, które za chwilę pochłonie wszystkie inne. Natomiast lekcje religii w szkołach będą obowiązkowe, a etykę się zniesie. Swoją drogą po co ona komu?

Od nowego roku szykują się zmiany w wydawnictwach i księgarniach. Na naszych półkach będą stały tylko i wyłącznie pozycje wyselekcjonowane i to przez duże W. Będą to dzieła zgodne z przepisami i etyką polszyckiego obywatela, z resztą trzeba będzie się nam pożegnać. Już widzę ten stos książek płonący przed moim domem i mnóstwo wolnego miejsca na regałach.
W ubiegłym tygodniu powstała nowa innowacyjna gra poniekąd wierna kopia sławnego Złap Pokemona, tylko, że tutaj bohaterem jest ateista. Zasady są podobne tylko w rządowej wersji szukamy wrogów naprawdę. Znalezienie ich i postawienie przed odpowiedni organ ścigania gwarantuje nam wiele ciekawych nagród. Wyjazdy zagraniczne, vipowskie konta w Luximadanie lub wysoki dodatek pieniężny, to dla rządzących pestka, bo kasy mamy jak lodu. Jest też specjalna wersja gry z motywem tęczy. Została wymyślona, by uczyć tolerancji w narodzie, ale przejął ją ktoś komu ta myśl nie jest po drodze. Dlatego grają w nią ludzie, którzy życie traktują jak ring, na którym dociska się wroga do ziemi.

Bób, hummus i włoszczyzna !!!! – krzyczą dumnie niosąc flagę, by za chwilę brać udział w bitwie o kolejny Emolpik.

Jest druga w nocy, lampy już dawno zgasły, a facet, który kilka godzin temu stał blady przy oknie (z powodu kilku nieprzespanych nocy) teraz wpatruje się w sufit, chcąc nadać życiu sens. Kusi go by zapalić świeczkę, ale wie, że zaraz przy  oknie może pojawić się obcy dron skrzętnie filmujący każdy jego drobny ruch. Chwilę później 95 letni pan Henryk (bo tak ma na imię przyszły polszycki bohater) odnajduje pod łóżkiem żarówkę ( i to o bardzo dużej mocy), którą wkręca w sam środek pustej oprawki rozświetlając tym swój mały, ciasnawy mursynowicki pokoik. Chyba doszedł do wniosku, że w takim wieku warto jest mieć odrobinę luksusu.
– Dosyć mam tej ciemności i ciemnoty – rzekł wpatrując się w piękną, żółtą żarówkę. – Zasady są po to by je łamać, niech ze mną robią co chcą.

Jednak nazajutrz nikt nie zapukał do jego drzwi, ani też nikt nie zadzwonił. Nie latał też dron nad jego oknem, ani też nie podjechał pod blok żaden podejrzany samochód. Widocznie w kraju z papieru, również papierowe są jego zasady, a sztuczna inwigilacja to jest tylko tani trik, by zrobić nam wodę z mózgu.

Bo to jest proszę państwa:

Kraj z papieru.

Kraj absurdów.

Polszycja.

Mój kraj.

 

 

4 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *