Witam po wakacyjnej przerwie. Słońce, plaża i laba już są za mną, więc teraz muszę się wziąć do pracy. Przez te dwa miesiące szukałam inspiracji i skrzętnie spisywałam je w swoim notatniku. Teraz pora obrobić ten materiał w taki sposób, abyście mogli czytać oszlifowane diamenty. Na początek zacznę od  historii Bogdana:
W lipcu będąc na urlopie spotkałam na pomoście mężczyznę, którego wygląd zainspirował mnie do tego stopnia, że chciałam umieścić go w moim opowiadaniu. Widując go codziennie na miejskiej plaży miałam okazję zamienić z nim kilka słów, oczywiście nie wchodząc w bliższą zażyłość. Był wysoki, postawny, z lekką nadwagą, w ogóle nie w moim typie, a mimo wszystko o twarzy tak ciekawej, ze mocno zapadła mi w pamięć. Miał duże czarne oczy , długie rzęsy, kształtną ogoloną do zera głowę, mocno zarysowaną, wysuniętą do przodu szczękę oraz duży i szeroki nos. Uśmiechał się oszczędnie chcąc zamaskować braki uzębienia. Jego mocno czerwona twarz świadczyła o tym, że mógł mieć problemy z krążeniem lub alkoholem. Dłonie były popękane od ciężkiej pracy fizycznej. Poruszał się ciężko, miał zadyszkę i kulał na lewą nogę. Według mnie był to rocznik 1975, mocno zaniedbany i użytkowany niewłaściwie. Według mnie jeszcze dziesięć lat takiego prowadzenia się i z faceta zostanie niewiele, a mógłby trafić w ręce jakiejś przyzwoitej kobitki.
Po krótkiej rozmowie dowiedziałam się, że przyjechał tu do Czaplinka sam, by odwiedzić starego kumpla, który dwa tygodnie temu spadł z drabiny próbując pomalować drewniany płot wokół domu. Taka jest przynajmniej oficjalna wersja. Przeżył ale jest cały połamany i czeka go długa rehabilitacja. Cud, ze się wylizał.
Bogdan zajmuje się przyjacielem i ogarnia jego dom. Jak już poszkodowany zakończy rehabilitacje i będzie mógł sam się ogarnąć, Bogdan ma sobie znaleźć nowe lokum. Dobry człowiek pomyślicie, altruista. Dla mnie to objaw zimnej kalkulacji. Przez co najmniej pół roku będzie mógł korzystać z cudzego mieszkania, opróżniać zasoby w spiżarce, wyjadać wszystko z lodówki i zamrażarki, używać darmowego wifi, myć się w cieplej i zimnej wodzie, a przede wszystkim siedzieć sobie w ciepełku zupełnie za nic nie płacąc. Do tego barek wypchany po brzegi alkoholem, miękkie dywany, puchate podusie i satynowe pościele będą do dyspozycji 24 godziny na dobę. Zadbana puszysta kotka ze srebrną obróżką będzie grzała stopy w zimowe wieczory, telewizor 65 cali będzie hulał non stop. Do dyspozycji będą zarówno zwykle jak i eleganckie ciuchy, dokładnie w jego rozmiarze, bo kumpel jest takim samym wielkim ogrem jak on. Wanna z pachnącymi płynami, a może i z jakąś młodą panią, umili panom niejedną, wieczorną kąpiel. Żyć nie umierać.
Pytanie tylko skąd kumpel ma hajs na takie wygodne życie? Wygląda na to, że musiał tyrać gdzieś za granicą, albo ma łeb jak sklep i własną firmę w naszym pięknym kraju. Mógł pracować gdzieś na budowie albo robić wykończeniówki. Nigdy nikomu się nie chwalił, bo i po co. Zatem czego Bogdan może chcieć więcej, skoro ma dach nad głową i za nic nie musi płacić? Każdy by tak chciał, ale nie każdy tak może.
Dobrze by było jakby mój bohater miał jakieś znaki szczególne, bo nikogo przecież nie interesuje zwykły facet z pomostu. Musi przykuwać uwagę, mieć w sobie to coś czego nie mają inni. Tylko gdzie szukać dalszych inspiracji?
Z chwilowej niemocy uwolnił mnie mój mąż podsuwając mi pod nos gazetę z artykułem o panu Oponce. Człowiek ten pół życia przesiedział w wiezieniu, trafiając tam w  młodym wieku głównie za kradzież, włamy, a na koniec za zabójstwo kolegi. Raz połknął łyżeczkę, żeby trafić do szpitala. Uznał, że taki pobyt dobrze mu zrobi i odpocznie od niewygodnej, więziennej celi. Później dał sobie wytatuować mgiełki na powiekach. To tatuaże świadczące o tym, że jest to człowiek godny zaufania, a nie konfident. Kobiety, które lubią bad boyów zwracają uwagę na to jak są oni oznaczeni. Mgiełki cieszą się dużym powodzeniem. Postanowiłam zatem ubarwić trochę mojego bohatera i dobrać mu nowych cech, które miał również pan Oponka. W ciemno biorę mgiełki, facet będzie miał większe branie.
Brakuje mi jeszcze jakiejś dużej blizny, najlepiej przy łuku brwiowym albo pod nosem. Jeszcze lepszy byłby tatuaż, najlepiej na pół ramienia, z motywem marynistycznym,  najlepiej z jakąś gołą babą. Zawsze takie tatuaże kojarzą się z kimś kto jest  zawadiaką, albo z osobą, która w przeszłości ocierała się o świat przestępczy.
Prawdziwy pan z pomostu był miły i nie wykazywał żadnych odchyleń od normy. Mój bohater jest babiarzem, czasem dziwkarzem. Od lat ma problemy z emocjami, więc nie wchodzi w głębokie związki. Interesuje go jedynie seks. Ponieważ co chwilę siedzi w pierdlu, nie jest w stanie stworzyć nic poważnego. W czasie przerw w odsiadce co róż poznaje nową dziewczynę, której pierwsze co robi dziecko, potem ją  zostawia i nie płaci alimentów. Raz na jakiś czas w bramie pojawi się jakiś brat lub ojciec ( brzemiennej panny ) i da mu porządnie wpierdol, dlatego musi się ciągle gdzieś ukrywać.
Żyje na kredyt innych ludzi prowadząc czasem życie bezdomnego, innym razem przesiadując gdzieś u kumpla, albo łapiąc się za jakieś niechciane prace.
Tak jak teraz w wakacje, montuje sprzęt i wyposażenie na festyny. Wczoraj np. zbijał boksy z desek, w którym lokalni handlarze rozkładali się ze swoimi produktami. Jutro demontuje scenę i lokuje ją w nowym miejscu, bliżej jeziora. Pracy jest dużo, starczy na cały sezon, wiec będzie mógł sobie trochę odłożyć.Czym się zatem przysłużył, że pójdzie na co najmniej 25 lat do wiezienia?
Do tej pory podobnie jak pan Oponka kończył odsiadki na włamach i kradzieżach. Było tez jedno pobicie jego ex, ale ona nie wniosła przeciwko niemu żadnego oskarżenia. Mogła go przecież dojechać, ale nie chciała. Aż do dziś. Dziś Bogdan definitywnie przegiął pałę. Jak co każdy piątek razem ze swoim przyjacielem siadł za stołem do wódki i rozpoczął oglądanie programu rozrywkowego. Po wypiciu prawie całej litrowej butelki wszedł w dyskusję z przyjacielem i zaczął się z nim przekomarzać.W pewnym momencie już chyba miał za dużo w czubie i stał się tak agresywny, tak że stracił panowanie nad sobą. To była zwykła rozmowa, ale przekształciła się w taką awanturę, że Bogdan sięgnął po nóż kuchenny i pięć razy dźgnął swojego kumpla w ramię. Tylko dlatego, że ten dał mu tydzień na znalezienie nowego mieszkania. Całe szczęście, że nie celował w serce, już dawno by go zabił. Teraz czeka go dwadzieścia pięć lat odsiadki, albo dożywocie za usiłowanie zabójstwa. Zależy jaką decyzję podejmie sąd. Jeśli będzie miał więcej szczęścia wyjdzie na wolność w swoje 71 urodziny. Przy mniej pozytywnym scenariuszu – umrze w więziennej celi.

Zatem rodzi się nowe pytanie: Czy mój bohater jest na tyle ciekawy, aby umieścić go w nowym opowiadaniu? Czy może niech pozostanie gwiazdą jednego wpisu i więcej już go nie ruszajmy. Jak byście woleli? Szczerze? 

 

5 komentarzy

    1. Cieszę się, że jest odzew i ktoś chce poznać dalsze losy Bogdana. Pomyślałam sobie, że mogłabym umieścić go w jakiejś mrocznej scenerii wpasowując go w jakiś kriminał, gdzie on byłby głównym sprawcą jakiegoś napadu czy gwałtu. Czy za grubo?

  1. Nie powiem, że pokochałam tego bohatera i że wydaje mi się mega sympatyczny, ale zaciekawił mnie i chciałabym wiedzieć bardziej szczegółowo, co dla niego planujesz. Dla mnie to nie jest one night stand, tylko początek dalszej historii…

    Magda

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *