Mój wewnętrzny głos poprosił mnie, abym na chwilę przystanęła. Popatrz, rozejrzyj się na chwilę i poczuj zapach tego wspaniałego lasu, przyjrzyj się dzięciołowi, co delikatnie puka w korę drzewa. Wsłuchaj się w delikatny szelest wiewiórki, która rozchichotana taszczy orzeszka do swojej kryjówki. Czy widzisz jakie piękne jest dzisiaj niebo – czyste, bez żadnej chmury, w delikatnym błękicie? Kilka minut temu przechodziła tutaj sarna, a dwa dni temu główną aleją przemierzał stary rudy lis. W każdy czwartek przy torach znajdziesz mały kolorowy wóz, który stoi tu cały dzień i handluje lodami. Nie wóz ma się rozumieć, tylko szpakowaty pan Andrzej – co daję takie duże porcję, że wystarczy ci jedna gałka na cały dzień. W piątki natomiast ciągle o tej samej porze na swoim starym Wigry 3 przemierza 80 letni pan Witold, bardzo podobny do już nie żyjącego dziarskiego dziadka Antoniego Huczyńskiego z Kabat. Pan Witold podobnie jak dawniej pan Antoni jest w świetnej formie. Jak zawsze ubrany jest w odświętną, białą koszulę i odprasowane w kant długie jasne spodnie – co sprawia, że odbija się od niego światło i pozytywna energia. W weekendy spotkać można wiele młodych ludzi, którzy po ciężkim tygodniu w korporacji, zakładają słuchawki na uszy i biegną przed siebie. Z oddali słychać jak z trudem łapią kolejny oddech, tracąc litry potu – czego efektem są zrzucone zbędne kilogramy. 

A ja, podążając za wewnętrznym głosem główną aleją wśród zielonych drzew, zastanawiam się nad tym, jak będzie wyglądało dalej moje życie. Czy moje dni będą przemijać bezwiednie i bezrefleksyjnie? Czy każdy wieczór kończyć się będzie beznamiętnym oglądaniem telewizji i padaniem na twarz ze zmęczenia już o godzinie 22? Czy dalej będzie mi wszystko jedno jak wyglądam, w co się ubiorę i co będę jadła? Czy ten czas, który poświęcam tym i tym ludziom, w tym i tym miejscu jest czasem dobrze spożytkowanym? Czy ja w ogóle jestem szczęśliwa z tym co robię, czy może gdzieś już się zatraciłam w tornadzie obowiązków i nie umiem na chwilę przystanąć by wziąć oddech?

Stań, zanurz się myślami w innym świecie, porozmawiaj ze starszą panią na przystanku autobusowym, pójdź z koleżanką na lody. Umów się do fryzjera, kup sobie książkę, dołącz do jakiejś interesującej grupy, rozwijaj się. Zrób coś szalonego, wyjdź z ograniczających cię schematów, przełamuj stereotypy, zaskocz kogoś, bądź inną wersją siebie, zjedz coś pysznego, napisz coś ładnego, zadzwoń do kogoś samotnego, powąchaj czerwoną róże, idź na spacer, poleż na hamaku, pobaw się z dzieckiem klockami, ułóż puzzle, uśmiechnij się a przede wszystkim żyj świadomie.

Ludzie, otoczeni szumem informacyjnym, nie potrafią celebrować ciszy. Z każdej strony zalewa ich potok słów i krzykliwość obrazów. Zwalniają w momentach granicznych – przeważnie kiedy jest już za późno. To tak naprawdę tylko od nas zależy jak zagospodarujemy przestrzeń wokół siebie i kto tą przestrzeń będzie wypełniał. W świecie zdominowanym przez wysokie technologie oraz życie korporacyjne, brakuje czasu na duchową refleksję. Aby zupełnie nie zwariować trzeba wypracować sobie pewien balans między życiem osobistym a pracą.

Warto wiedzieć, że oprócz pracy w fajnym i nowoczesnym biurze za oknem kryje się refleksja. Refleksja by wziąć łyk wody, wyjść na świeże powietrze i popatrzeć sobie ot tak na ludzi. Wszystko to warto robić dla równowagi zmysłów i ze zwykłego zdrowego rozsądku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *